Mam pytanie, czy spotkaliście się może w praktyce z preparatami poprawiającymi jakość uziemienia? Chodzi mi o tzw. “proszki”, którym zasypuje się uziomy sztuczne, w celu poprawy ich styczności z gruntem, obniżenia rezystancji uziemienia, zwiększenia objętości uziomu.
źródło: prezentacja prof. Marek Olesz, Politechnika Gdańska
Wiodący producenci posiadają je w ofercie (DEHN, CBM).
Takie rozwiązania dopuszczają niektórzy z operatorów OSD (np. Tauron), w przypadku dużych rezystywności gruntu czy w terenach skalistych. Również takie rozwiązania dopuszcza 62305-3 (5.4.2, UWAGA 2) Co ciekawe np. Energa Operator nie zaleca takiego stosowania w swoim standardzie.
Jedna rzecz to przepisy, normy i wiedza techniczna.
Inna rzecz - i właśnie ona jest dla mnie w tym poście istotna - jak to się ma w praktyce, w szczególności w późniejszej eksploatacji. Jak się ma stabilność takiego uziemienia w czasie? Czy rzeczywiście zabiegi takimi środkami znacznie obniżają rezystancję uziemienia danego układu?
Mam sporo literatury pod ręką i materiałów z różnego rodzaju szkoleń, natomiast w tym konkretnym temacie jest naprawdę bardzo mało informacji.
Norma produktowa, na podstawie, której są takie produkty wprowadzane:
PN-EN IEC 62561-7:2024-11 Elementy urządzenia piorunochronnego (LPSC) – Część 7: Wymagania dotyczące substancji poprawiających jakość uziemień.
Jest tutaj sporo doświadczonych fachowców i może akurat ktoś ten temat ma dobrze wybadany i będzie tak miły się podzielić swoimi przemyśleniami.
Pozdrawiam serdecznie
Cześć.
Raczej nie znajdziesz tutaj w PL praktyków, którzy cos takiego stosowali i długoterminowo badali. I jeszcze rzetelnie. Czyli z pomiarami oraz odkopaniem w celu stwierdzenia korozji. Jeszcze wielokrotnie, bo przecież skład gruntu jest różny.
Wykonawcy chyba się nie będą chcieli chwalić workiem soli rozsypanym wokół urządzenia. A jeśli nawet ktoś wie, że zastosował taką solną metodę, to przecież nie pójdzie do inwestora, aby po 5 i 10 latach odkopać w celu sprawdzenia.
Jedynie to jakaś wykształciuchownia pokroju politechniki i badania długotrwałe przy okazji.
Środki są “nowe” u nas i drogie. Nie ma też uzasadnienia ich stosowania przy budowie, gdzie ma być najtaniej i tylko to, co normy wymagają.
Jednakże życzę powodzenia w szukaniu.
Pozdrawiam.
Ostatnio wykonawca zaproponował mi takie rozwiązanie: uziom rurowy URB z wypełnieniem AM-2005, temat na terenach południowych Polski. Ratują się tym, gdy mają problem z osiągnięciem wymaganego Ru na terenie gdzie niemożliwe lub bardzo drogie jest rozbudowywanie powierzchni uziomu.
Myślę, że trzyma parametry to całkiem nieźle, Tauron ponoć nie ma uwag do tak wykonanych uziomów.
Bardzo ciekawe rozwiązanie, w szczególności, że to jest komplet, a nie sam specyfik. Z chęcią zobaczyłbym na żywo pogrążanie tego typu uziomów. Domyślam się, że na południu właśnie może to być bardziej powszechne rozwiązanie niż np. na północy, ze względu na warunki terenowe (kamienisty grunt).
Mam ostatnio właśnie trochę tematów, gdzie mamy problemy z uzyskaniem niskiej rezystancji uziomu dla pojedynczych obiektów, a wartość rezystancji uziemienia jest podana w wymaganiach i ściśle się jej trzymają. Niemniej jednak jakoś się udało po obszernych wyjaśnieniach tematu Inspektorom, żeby w niektórych miejscach zrobić lekkie odstępstwa, więc się obeszło bez przywołanego w temacie “specyfiku”. Natomiast w przyszłości nie ukrywam, że nie wykluczam właśnie zastosowania tejże substancji w sytuacjach kiedy nie będzie innej możliwości. Zastanawiam się jak do tego będą podchodzić Inwestorzy lub ich Inspektorzy…
Zastanawiam się jeszcze nad jednym kolego @MarcinRCD .
Czy konieczność zastosowania preparatu u Twojego wykonawcy wynikła podczas budowania uziemienia, czy raczej przy pomiarze rezystywności gruntu przed realizacją? Czy to był jakiś duży temat, gdzie takie rozwiązanie musiało uzyskać akceptację Inspektorów od Zamawiającego?
Pytam z tego względu, że póki co nie pisałem o tego typu uziemieniach w projekcie, a tak sobie myślę, że dobrze by było sobie zostawić furtkę dla obiektów/terenu gdzie spodziewam się problemów z uzyskaniem niskiej rezystancji uziemienia. Według mnie dla takich obiektów można by w projekcie dodatkowo np.
Zalecić pomiar rezystywności gruntu przed budową uziemienia (jeżeli nie jest wykonywany na etapie wizji projektowej) i w sytuacji stwierdzenia, że uzyskanie niskiej rezystancji uziemienia może być w danej sytuacji problematyczne, zaproponowanie zastosowania naszego “specfiku” - plusem tego na pewno będzie ekonomia, bo zaoszczędzimy na materiale. Minusem może być jednak to, że zapewne opiniujący projekt się na to nie zgodzą, tylko powiedzą zapewne “próbujcie, jak się nie uda to będziemy myśleć…”.
Określić maksymalne długości uziomu pionowego, poziomego i ich ilości, biorąc pod uwagę uwarunkowania terenowe (np. 2 uziomy pionowe o max. długości 10m + uziom poziomy łączący pionowe o długości 4m). Jeżeli przy takiej konfiguracji wynik będzie mocno niesatysfakcjonujący - zalecić zastosowanie naszego “specyfiku” - w takim wypadku trzeba by zabudować jeszcze jeden uziom pionowy z tym specyfikiem, który podłączylibyśmy do naszego uziomu kombinowanego, który nie dał nam żądanego wyniku. Plusem tego rozwiązania by był fakt, że pewnie łatwiej by było to zatwierdzić na etapie projektu, natomiast było by to pewnie droższe rozwiązanie, bo byśmy musieli za każdym razem próbować budować długie uziomy pionowe.
Czego z powyższych bym nie wpisał, przynajmniej mielibyśmy określony sposób działania i nie kombinowali na budowie zabijając tony metalu w gruncie… Wiedzielibyśmy też od razu na etapie projektu, jak Zamawiający zapatruje się na tego typu rozwiązania.
Chciałem się jeszcze odnieść do kolegi Konrada, bo zapomniałem wcześniej odpisać. Dzięki za post.
Po części to co opisałeś jest zapewne prawdą i tak wygląda nasza szara rzeczywistość. Niemniej jednak to, że na budowie ma być “najtaniej” i “zgodnie z normami” - czasami się wyklucza, i jeżeli ma być “zgodnie z normami”, to nie da rady tego zrobić “tanio”. Od strony projektowej, przepycham rozwiązania droższe, zgodne z normami i oczywiście zdarzają się pytania czemu tak drogo, ale to są raczej pytania retoryczne, i jeżeli realizuję Inwestycje w trybie np. zaprojektuj i wybuduj, to materiał dostarczany na budowę jest wyspecyfikowany i wyliczony wcześniej przeze mnie i podwykonawca ma go zabudować tak jak tego oczekuję. Później pozostaje kwestia nadzoru tych prac i poprawności wykonania robót zgodnie z projektem.
Oczywiście mam też inne doświadczenia, gdzie np. materiał nie był po naszej stronie, i wtedy bywało różnie …
W zasadzie temat jest w trakcie i to jest rozwiązanie zastępcze. Uziom był zaprojektowany na podstawie pomiarów rezystywności, z zaprojektowaną możliwością rozbudowy (otok dwóch stacji połączony bednarką wzdłuż linii SN ze szpilkami pogrążanymi w odstępach wynoszących co najmniej długość pręta), ale wykonawca zrobił jedną rzecz po swojemu (poprowadził bednarkę na przepuście razem z kablami SN, zamiast wykorzystać dedykowany, teraz chce tam dać połączenie kablem, na co z kolei ja się nie zgadzam, bo obawiam się korozji na złączu kabel/stal) i inspektor mu to zanegował.
Dla tematów z wysoką rezystywnością gruntu oba postępowania mogłyby przynieść dobry rezultat, ale akurat w moim przypadku rezystywność przeliczona na warunki suche wynosiła 125 omometrów, więc to nie były jakieś specjalnie ciężkie warunki. Przy czym:
ta konfiguracja “bazowa” wymagałaby namysłu, bo ta, którą zaproponowałeś nie ma specjalnie sensu, między prętami 10 m powinno być min. 10 m odstępu - oczywiście zdaję sobie sprawę, że była napisana na potrzeby przykładu.
Czyli pomimo w miarę dobrych warunków były problemy z uzyskaniem żądanej wartości rezystancji uziemienia. Nie dziwi mnie to w sumie, bo pomiary rezystywności gruntu czy rezystancji uziomu są obarczone dosyć dużym błędem i zawsze jest ryzyko konieczności rozbudowy… Pomimo tego, pomiar rezystywności gruntu jako zalecenie to zawsze dobry pomysł, tak myślę
Nie do końca, dla obiektów o których pisałem, w którym oprócz możliwej wysokiej rezystywności gruntu mamy również znaczne ograniczenia terenowe (obiekty budowlane w pobliżu, konieczność separacji uziomów, aspekty formalne np. ryzyko wyjścia poza działkę czy też gęste uzbrojenie) - dopuszczam przy długich uziomach pionowych np. właśnie 10 m, zmniejszenie odległości między sąsiednimi prętami do np. 6 czy 4 m. Mam to dosyć dobrze wybadane teoretycznie ale i praktycznie, właśnie na ostatnich realizacjach. W sumie to bardzo często trzymam się założeń 4 m < s < 6 m, gdzie s to odległość między prętami, czyli nie wiąże się ściśle z długością uziomu pionowego.
Ciekawe rozwiązanie… jednak w załączonej instrukcji pisze: “… z przeznaczeniem do gleb piaszczystych”. Domyślam się, że chodzi o konsystencję roztworu i wchłanialność w piach. Próbowaliście to w innych glebach?
Jestem zainteresowany osobiście, bo u siebie wbijam sondy FeZn o długości ok 1,7m a efekt marny. Grunt to cienka warstwa ziemi, 30-50 cm piasku a potem jakiś dziwny ił, glinka (nie wiem, nie znam się) w każdym razie wodę słabo wchłania.
Jak wejdzie się na katalog Bezpol to tam już jest opisane, że system URBS ma następujące zastosowanie:
Realizacja instalacji i punktów uziomowych wspomaganych chemicznie w trudnych warunkach terenowych o wysokiej naturalnej rezystywności gruntu: grunty piaszczyste, miejsca o niskim poziomie wód gruntowych, tereny poprzemysłowe (wysypiska, hałdy).
Temat, na którym to zaproponował wykonawca, to tereny z gruntami gliniastymi i poprzemysłowymi.
Nie wiem na ile ten wykres został poparty rzeczywistymi badaniami, ale zakładając, że tak było - to wygląda to całkiem nieźle. Niemniej jednak rzeczywiście pomiar należałoby wykonać po jakimś czasie np. 4 miesiące, na co często nie można sobie pozwolić, bo odbiory tuż za rogiem
PS: Musiałem przywołać producenta podając źródło wykresu (przepraszam moderatorów )